piątek, 29 stycznia 2010

BIAŁY JELEŃ




Przyznaje, od kilku lat jestem fanką Białego Jelenia. Dzięki temu mydłu (używam go głównie w płynnej konsystencji), zminimalizowały się wszystkie moje skórne problemy. W dodatku jego skład jest naturalny, bez perfum i substancji pieniących. Po prostu idealny do mojej idei życia bez zbędnych i wykreowanych przez korporacje luksusach. Nurtowało mnie tylko, czy jest testowany na zwierzętach. Ostatecznie (nie znajdując nigdzie tej informacji) uznałam, że skoro to produkt polski i od lat znany na rynku to nie ma potrzeby go testować. I używałam go dalej pełna błogiej nieświadomości.
Do dnia, kiedy dowiedziałam się co wchodzi w skład tego "naturalnego" mydła. No coż. To nie pierwsza i pewnie nie ostatnia moja wegańska wpadka:) Jeden z głównych składników to :

SODIUM TALLOWATE, który jest związkiem powstałym z tłuszczu zwierzęcego.

Wydało mi się całkiem zabawne, że od roku staram się wyeliminować produkty zwierzęce z życia, jak na złość codziennie smarując się tłuszczem zwierzęcym.
Ech...muszę się jeszcze duuuuużo nauczyć.

czwartek, 28 stycznia 2010

ECOSIA ZAMIAST GOOGLE


Natknęłam się dzisiaj na ciekawy wpis na weganizm.blox.pl. Jak widać, wystarczy zmienić wyszukiwarkę, żeby ratować lasy Amazońskie :) Oczywiście nie jest to AŻ TAKIE proste, bo zapewne minie z półtora tygodnia nim przywyknę do nowego interfejsu. Potraktujmy to jednak jako nowe zadanie dla naszego mózgu, który przyzwyczajony jest już do jeżdżenia starymi google koleinami. Namawiam wszystkich do zmiany :)

środa, 27 stycznia 2010

PASTA POTRZEBNA OD ZARAZ!!!

Od kilku dni leżę złożona gorączką. Od tygodnia natomiast kończyła mi się pasta do zębów. Ponieważ zazwyczaj używam takiej wegańskiej, ayurwedyjskiej, trudno oczywiście było ją znaleźć w sklepie pod domem. Czy jestem więc skazana na Colgate? Nic podobnego !!! Poszperałam trochę w necie i przyrządziłam sobie własną, domową pastę, w dodatku podobno wybielającą.
Składniki:
dwie łyżeczki sody oczyszczonej
łyżeczka cynamonu
woda do uzyskania konsystencji pasty

Pasta takiej roboty oczywiście się nie pieni i nie jest słodka, ale właściwie czy piana i cukier są mi potrzebne do życia? Smak ma całkiem przyjemny, a i wrażenie "cynamonowej czystości" zostaje na długo w ustach.

Niestety soda, mimo, że wchodzi w skład wielu past, w tak dużym stężeniu może na dłuższą metę ścierać szkliwo. Dlatego jest polecana jedynie do sporadycznego używania. Szkoda, bo mogłabym przy tej prostej i taniej mieszance pozostać już do końca życia:)

wtorek, 26 stycznia 2010

Autorka ksiażki "Sleeping naked is Green" i jednocześnie twórczni bloga o którym już wcześniej pisałam tutaj oprowadza nas po swoim domu z tanimi ekorozwiązaniami. Okazuje się, że nie trzeba od razu montować baterii słonecznych ani stawiać toalety-kompostu w ogródku żeby żyć ekologicznie. Wystarczy kilka naprawdę małych kroczków i niewielkiego nakładu pieniędzy. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie idea wyłączenia lodówki...nijak jednak ma się ona do moich fregańskich planów (czyt. resztek warzyw i owoców które zostają po "dniu targowym"). Chwilowo zrezygnowałam z zamrażarki, co jednak nie jest trudne przy obecnych temperaturach. Pogadamy za parę miesięcy :) Ciekawe z pewnością jest rozwiązanie wody w toalecie. I tu do głowy przyszedł mi jeszcze ten radosny filmik o sikaniu rano pod prysznicem (i ile tysięcy litrów świat zaoszczędzi). Ja w ramach oszczędzania wody staram się kierować zasadą "When it's yellow let it mellow, when it's brown push it down"( w wolnym tłumaczeniu "jeśli to jest żółte pozwól mu dojrzeć, jeśli brązowe spuść to") ponieważ zawsze mam wyrzuty sumienia widząc jak kilka litrów wody leci do kanalizacji tylko po to, żeby spłukać moje małe siśki.Oczywiście mogę sobie na to pozwolić, ponieważ mieszkam sama :)

FAITH

Dostałam dzisiaj maila o niezwykłym psie:

Ten pies urodził się w wigilię 2002. Miał tylko dwie tylnie nogi...


Oczywiście nie mógł chodzić, jego matka odrzuciła go. Właściciele chcieli go uśpić, ale zabrała go obecna właścicielka Jude Stringellow. Uparła się, że nauczy tego nieszczęsnego psiaka poruszać się samodzielnie. Nazwano go "Faith", czyli Wiara / czy Zaufanie.To niezwykłe, ale po 6 miesiącach wydarzył się cud. Faith nauczył się balansować na tylnich nogach, utrzymywać się w pozycji pionowej, podskakiwać i w końcu chodzić. Po dalszych ćwiczeniach w głębokim śniegu mógł już iść w postawie pionowej, jak człowiek.

Faith kocha chodzić. Nieważne gdzie idzie, zawsze zbierają się wokół niego zaciekawieni ludzie. Szybko stał się sławny. Jego zdjęcia obiegły cały świat
drukowano je w tygodnikach, a jego historię pokazywano w TV. Napisano o nim książkę
"With a Little Faith". Był także pokazywany w jednym z filmów o Harry Potter.


Morał?

W życiu zawsze zdarzają się nie chciane rzeczy, więc by poczuć się lepiej należy umieć spojrzeć na życie od innej strony:)


PETA

Zawsze miałam mieszane uczucia na temat kampanii
reklamowych PETY. Wykorzystywanie gołych kobiet
i seksu w rekamach to najpłytsza wydawałoby się
metoda sprzedawania "produktu". Tymbardziej, że
nawet mnie trochę niedorzeczne i naciągane
wydają się hasła w stylu:
-meat can cause impotence

Podoba mi się jednak wykorzystywanie sławnych,
gołych osób, które opowiadają, że wegetarianizm
zmienił ich życie. Ładne ciało+zdrowa skóra mogą
przekonać opornych i twierdzących, że nie jedząc
mięsa stracę wszystkie zęby i włosy (tak, tak znam
takie osoby osobiście!!!!).


Drugi typ filmików reklamowych które lubię, to te z
rozbieranych sesji zdjęciowych sławnych osób. Z
uwagą słuchamy i oglądamy piękne nagie ciało i
nagle TRZASK widzimy odzieraną ze skóry żywą
jeszcze istotę! Trudno po czymś takim dojść do
siebie... myślę, że to dobry podstęp na tych którzy
odwracają wzrok jak tylko widzą, że będzie filmik o
zabijaniu w którym zazwyczaj biernie uczestniczą.


poniedziałek, 25 stycznia 2010

HOME

Nie wiem, czy jest jeszcze ktoś o tym filmie nie słyszał. Na wszelki wypadek wrzucam trailer. Całość również do obejrzenia na youtube

Daryl Hannah


Przyznam, że nie przepadałam za tą aktorką. Do dzisiaj:) Dobrze, że nawet w Hollywood mamy swoje wtyczki :)

niedziela, 24 stycznia 2010

jedna sukienka noszona cały rok?


Okazuje się, że jest to możliwe! Mhm...gdybym tylko miała podobną figurę może i ja bym się na coś takiego zdecydowała :) A może po prostu nie jestem jeszcze na coś takiego gotowa i wymyślam problemy? Niemniej idea cudowna i działanie w słusznym celu. Swoją drogą można by chociaż spróbować zaopatrzyć swoją szafę w kilka wielofunkcyjnych ciuchów i szaleć z dodatkami...pożyjemy, zobaczymy.
Więcej tutaj

ale przecież wszystko jest O.K.:)

freeganizm w wielkim mieście

Odkąd dowiedziałam się o istnieniu ruchu freegańskiego na świecie i jego raczkujących początkach w Polsce, coś we mnie pękło. Zrozumiałam, że w tej idei jest wszystko czego mi trzeba do szczęśliwego życia. Antykonsumcyjnego, antykapitalistycznego.
Oczywiście wcielanie go w życie trochę potrwa. Trzeba najpierw znaleźć dobre miejscówki z jedzeniem i fajne miejsca wymiany rzeczy niepotrzebnych na to co się nam przyda. I poczytać conieco o kosmetykach. Już pomijam sprawę kosmetyków firm testujących na zwierzętach typu L'oreal, Dove, Rexona, Signal itp.(pełen wykaz tutaj) bo z tych kosmetyków już dawno zrezygnowałam. Myślę tu o kosmetykach firm ekologicznych, nietestowanych na zwierzętach i często..drogich. Dostałam np. od brata pod choinkę komplet ekokosmetyków do twarzy(prosto z Londynu :)). W tym super maseczkę. Po niej moja cera nabiera blasku, pory się zamykają, przebarwienia znikają. Czytam skład, a tam po prostu glinka czerwona, glinka biała, truskawki. Ech....kupując te składniki osobno płacę jakieś 10 razy mniej :) Efekt ten sam :)

No i dzisiaj po raz pierwszy nabyłam coś bezgotówkowo. Nieprzydatną już mi figurkę Sivy zamieniłam na komplet noży i garnek- a tego bardzo potrzebowałam do przygotowywania wegańskich posiłków :)

Więcej o freeganizmie po polsku tutaj
a tutaj po angielsku.

zagraniczne blogi

-12 na zewnątrz nie zachęciło mnie dzisiaj do wychylenia chociażby czubka nosa.Postanowiłam spędzić dzień na pogłębianiu moich ekoinformacji. Znalazłam dużo inspirujących zagranicznych blogów:


"Mieszkająca w Toronto Vanessa Farquharson na swoim blogu "Green as a thistle" obiecała, że każdego dnia będzie coś nowego robić dla środowiska. Najpierw przesiadła się z samochodu na rower, potem porzuciła jednorazowe chusteczki (co przyszło z większym trudem), zrezygnowała też z plastikowych torebek i postanowiła jeść tylko lokalne produkty. Kiedy już nic nowego nie przychodziło jej do głowy, poprawiała po innych źle segregowane śmieci."(z wysokich obcasów, cały artykuł tutaj)


"Z komputera korzysta także weteran ekologicznego trybu życia znany w blogosferze jako Greenpa. Swoje życie streszcza w ten sposób: '30 lat życia w lesie. Bez bieżącej wody. Bez lodówki. Bez drogi do domu. Ogrzewanie drewnem, elektryczność z paneli słonecznych. Dobra wiadomość: nadal żyję ultraekologicznie'. Choć Greenpa od lat chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami, dopiero od roku prowadzi blog. Od tego mniej więcej czasu coraz więcej osób decyduje się na radykalne kroki, by żyć ekologicznie bez wyjeżdżania z miasta."

niedziela, 10 stycznia 2010

świadoma konsumpcja i sprawiedliwy handel

efte.org

frugalizm

Ostatnio mój ekologiczny słownik wzbogacił się o nowe słowo- frugalizm.

Frugalista to według New York Times człowiek, który prowadzi oszczędny styl życia pozostając jednocześnie modnym, zdrowym poprzez wymianę ubrań, kupowanie ich w sklepach z odzieżą używaną, spożywanie własnych produktów itp. co ma doprowadzić do redukcji marnotrawstwa posiadanych zasobów, do wyjścia z długów, do zaoszczędzenia finansów i być może zrealizowania jakiegoś celu.

I kilka ciekawych blogów o tej tematyce :

miejska partyzantka ogrodowa

Ciekawy pomysł na przemycanie roślin na miejskie bruki tutaj. Osobiscie z niecierpliwością oczekuję wiosny i mini ogródka który powstanie na moim balkonie. Będą zioła, trawy, wrzosy :)