wtorek, 26 stycznia 2010

Autorka ksiażki "Sleeping naked is Green" i jednocześnie twórczni bloga o którym już wcześniej pisałam tutaj oprowadza nas po swoim domu z tanimi ekorozwiązaniami. Okazuje się, że nie trzeba od razu montować baterii słonecznych ani stawiać toalety-kompostu w ogródku żeby żyć ekologicznie. Wystarczy kilka naprawdę małych kroczków i niewielkiego nakładu pieniędzy. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie idea wyłączenia lodówki...nijak jednak ma się ona do moich fregańskich planów (czyt. resztek warzyw i owoców które zostają po "dniu targowym"). Chwilowo zrezygnowałam z zamrażarki, co jednak nie jest trudne przy obecnych temperaturach. Pogadamy za parę miesięcy :) Ciekawe z pewnością jest rozwiązanie wody w toalecie. I tu do głowy przyszedł mi jeszcze ten radosny filmik o sikaniu rano pod prysznicem (i ile tysięcy litrów świat zaoszczędzi). Ja w ramach oszczędzania wody staram się kierować zasadą "When it's yellow let it mellow, when it's brown push it down"( w wolnym tłumaczeniu "jeśli to jest żółte pozwól mu dojrzeć, jeśli brązowe spuść to") ponieważ zawsze mam wyrzuty sumienia widząc jak kilka litrów wody leci do kanalizacji tylko po to, żeby spłukać moje małe siśki.Oczywiście mogę sobie na to pozwolić, ponieważ mieszkam sama :)

3 komentarze:

  1. Jezu boskie pomysły,jak bym mieszkał sam także bym był w stanie robić więcej by być eko,co do sikania pod prysznic nie jest to głupi pomysł

    OdpowiedzUsuń
  2. A powiedz mi czy to nie jest lekka przesada ,bo zamiast lodówki ona wykorzystuje wodę do wszystkiego,czy w ten sposób nie marnujemy zbyt dużej ilości je ?

    OdpowiedzUsuń
  3. no myślę,że w przeliczeniu na ilość zużytego prądu to napewno jest bardziej ekologiczne....jednak nie zmienia to faktu,że ja w lodówce nie trzymam TYLKO kilku kwiatów brokuła i pietruszki.Co z zupą, kotletami, otwartą musztardą? W zimie to jak napisałam jeszcze da rade wszytko wystawiać na balkon, ale latem?

    OdpowiedzUsuń