piątek, 5 marca 2010

olej rycynowy

Jest to produkt roślinny otrzymywany z nasion byliny. Dostępny w każdej aptece za kilka złotych. Sprzedawany jako preparat na zaparcia okazał się wspaniałym wybawicielem....suchych pięt!!
Podobno jest też wspaniały jako odżywka do włosów, czego akurat nie mogę potwierdzić, bo nie dość, że baaardzo trudno go spłukać to i efekt końcowy był raczej mierny. Podobno też można używać go jako odżywki do rzęs i brwi...na razie używam, ale na efekty trzeba pewnie trochę poczekać. Za to stopy....ech, od wielu lat są moim słabym punktem, nawet po wszelkich pedicurach i wcieraniu w nie wszelkich kremów stawały się znowu suche i zdecydowanie nieestetyczne.
Wystarczyła jedna noc z olejem na stopach i od razu stały się miękkie i ładne.
Czyli mam kolejny naturalny, tani i skuteczny produkt którym mogę zastąpić drogie kosmetyki :)
sposób użycia:
Wcieram wieczorem olej w stopy tak jak krem, zakładam skarpetki i idę spać. Jeśli ktoś nie przepada za snem w skarpetkach to można to robić po powrocie do domu z pracy na przykład :)
Jeszcze do końca nie mam wymierzone z jaką częstotliwością trzeba to robić. Na pewno NIE CODZIENNIE. Zresztą każdy pewnie ma inne stopy i innego nawilżenia potrzebuje.
Houk

4 komentarze:

  1. powiem ci ze moim słabym punktem są włosy,i używałem tego głównie do włosów ,za specjalnego efektu nie uzyskałem,ale koleżanka używała do rzęs i powiedziała,że zrobiły się jej troszkę dłuższe i piekniejsze

    OdpowiedzUsuń
  2. super patent ;)
    ja używam do rzęs, czasem zamiast tuszu - przy wyjazdach na wakacje sprawdza się super, nadaje im 'miękkości', są ciemniejsze i błyszczą (tak oleiście). No i nie ma się potem rozmazanego tuszu wszędzie wokół ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny do włosów, ale pierwsze efekty widoczne są po jakichś trzech miesiącach dopiero. A robi się to tak: w piątek wieczorem wciera się lekko podgrzany (najlepiej w naczyniu z ciepłą wodą) olejek przede wszystkim w skórę głowy, resztę można we włosy, zawija się głowę w ręcznik i łazi z tym PRZYNAJMNIEJ dobę a najlepiej do niedzieli... po pół roku grzywa się robi naprawdę piękna, choć koszt jest olbrzymi...

    Miłe miejsce! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejne notki :)

    OdpowiedzUsuń