poniedziałek, 3 maja 2010

TAŚMA FILMOWA

Czy wiecie, że...
przy wywoływaniu taśmy filmowej używa się żelatyny? Tego nauczyli mnie w szkole filmowej :) I podobno do dzisiaj nie do końca wiadomo dlaczego dzięki niej taśma nabiera zupełnie niepowtarzalnego nasycenia. I do dzisiaj jest to produkt niezastąpiony. Kodak i inni więksi producenci mają ponoć swoje specjalne farmy krów (chociaż inny profesor uważał, że do taśmy filmowej używa się owiec), i np. wywołując wszystkie szpule taśmy trzeba uważać, żeby użyć tej samej "partii" żelatyny bo w przeciwnym razie wychodzą inne poziomy odcieni i nasycenia barw. Na szczęście nowa technologia przychodzi z ratunkiem. Wiele hollywodzkich superprodukcji kręci się już za pomocą kamer cyfrowych, które moim zdaniem dotrzymują kroku taśmie(niestety to tylko moje zdanie), a jakiś czas temu na rynek wypuszczono aparat (!) CANON 5D który kosztuje jedyne 10 tyś. ( dobra kamera kosztuje kilkadziesiąt czy nawet kilkaset tysięcy) i daje obraz naprawde baaaardzo zbliżony do taśmy. Więc po co bawić się w taśmę która nie dość, że droga to jeszcze jej produkcja jest okupiona cierpieniem zwierząt?
Dla przykładu wrzucam próbkę możliwości canona

1 komentarz:

  1. ta sama sytuacja ma miejsce z kliszami do tradycyjnych aparatów. z tego co wiem, one już są nascyone roztworem zelatyny, co wlasnie wlywa na jakos wywolanych zdjec.

    zlo;/

    OdpowiedzUsuń